niedziela, 26 grudnia 2010


Uzupełniając i niejako komentując komentarz europosła Marka Siwca do publikacji Gazety Polskiej, dodam od siebie, że w takim razie, rok 2011 będzie rokiem trupa.

Bo przecież Marta Kaczyńska politycznie nie istnieje. Nie są nam znane jej poglądy, nie nie wiemy, co sądzi o różnicach w postrzeganiu gospodarki, polityki zagranicznej i historii, jakie istnieją między PO, a PiS. Czy bliżej jej do łagodnie lewicowego oblicza ojca, czy może do narodowo-ksenofobiczno-radykalnej maski wuja? Jak postrzega bieżące polskie swary, związane z katastrofą smoleńską lub tzw. aferą zimową? Jak dotąd, jest jedynie córką tragicznie zmarłego polityka. A może aż? Czy w demokratycznych czasach, koncepcja sukcesji tronu (władzy) i poglądów (?) na zasadzie dziedziczenia, rodem z monarchii, przekona społeczeństwo? Czy bycie córką zmarłego tragicznie polityka wystarczy, by uratować przed upadkiem PiSowski okręt, który niczym piracka łajba wciąż majaczy na horyzoncie i nie wiadomo, czy ostatecznie zatonie, czy też znów zagrozi Polsce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz