niedziela, 19 grudnia 2010

przegląd ostatnich rozmyślań - kilka słów o ateizmie

tak się złożyło, że miałem ostatnio okazję przeprowadzić trzy ciekawe rozmowy z trzema różnymi osobami deklarującymi ateizm. rozmowy te pozwoliły mi rozwinąć wcześniejszą koncepcję ateizmu walczącego (czynnego) i pokojowego (biernego).

najkrócej rzecz ujmując, ateizm walczący, tj. czynny to postawa nastawiona na nawrócenie innych, wierzących, na ateizm. Ateista walczący chce wyrugować z życia społecznego Kościół, religię, uważa, że świat byłby piękniejszy, gdyby wszyscy byli ateistami. Sprzeciwia się postreligijnym tradycjom i zwyczajom, nie akceptuje uczestnictwa w obrzędach religijnych "dla świętego spokoju", uznając to za hipokryzję.

Z drugiej strony mamy ateistów pokojowych - biernych. Cechuje ich bierność, gotowość do zaakceptowania znaczącej roli wierzących w otaczającym nas świecie. Nie starają się nawracać siłą osób wierzących na ateizm, ale w toku dyskusji twardo bronią swojego światopoglądu i krytykują religie (szerzej: wiarę). Są gotowi wziąć udział w religijnych obrzędach - z uwagi na tradycję, z uwagi na oczekiwania rodziny, czy też prostu dlatego, że jest im to obojętne. Gdyby ateista bierny miał możliwość wyboru, wolałby żyć w świecie bez religii - ale skoro takiego wyboru nie ma, akceptuje zastany porządek.

Nie będę ukrywał, że znacznie bliższy jest mi ten drugi rodzaj ateizmu.

Jak uniknąć hipokryzji? Jak zachować granice między wiernością swoim przekonaniom, a konformizmem?
Czym powinien być ateizm pokojowy, bierny?

W moim przypadku, który - jak wynika z owych rozmów jest dość powszechnym przykładem - przebieg tej granicy najlepiej oddaje stosunek do mszy. Owszem, mogę wziąć w niej udział, jeśli takie jest oczekiwanie rodziny, bliskich. Dlaczego? Dlaczego nie jest to konformizmem? Ponieważ wychodzę z założenia, że zadowolenie rodziny lub innych bliskich osób (a dla nich uczestnictwo we mszy jest ważne) jest wyższą wartością niż wiara, której przecież nie wyznaję. Skoro wiara jest mi obojętna, a szacunek dla uczuć bliskich mi osób jest rzeczywistą wartością - to już z tego prostego zestawienia wynika, że obojętność wobec wiary nie jest sprzeczna z uczestnictwem w obrzędach religijnych. Oczywiście są różne formy uczestnictwa - w podstawowym zarysie sprowadzają się one do uczestnictwa biernego i czynnego. To pierwsze sprowadza się do samej obecności. To drugie - czynnych aktów współuczestnictwa w obrzędzie.

W mojej ocenie, czynny akt współuczestnictwa w obrzędzie religijnym może się ocierać o hipokryzję. Dlatego zawsze staram się nie przekraczać granicy między obecnością, a uczestnictwem. Innymi słowy, przebywając w kościele, w trakcie mszy, nie wykonuję żadnych czynności religijnych, a swoje myśli koncentruję na bieżących sprawach - liście zakupów, architekturze kościoła lub polityce. W ten sposób staram się zachować szacunek dla bliskich mi osób, a zarazem intelektualną niezależność i granice własnej tożsamości.

Najkrócej więc rzecz ujmując, ateizm pokojowy ma w sobie więcej tolerancji, a zarazem więcej obojętności dla obecności religii w życiu społecznym.

Jak wspomniałem, pod wpływem ostatnio przeprowadzonych rozmów, udało mi się rozwinąć koncepcję ateizmu biernego, co jest właściwym tematem i celem tej notki.

Ateizm bierny czyli nieustanne poszukiwanie

Wydaje mi się więc, że ateizm bierny powinien być w znacznej mierze gotowością, ciągłym poszukiwaniem i intelektualną żarliwością. Ateista bierny powinien mieć umysł otwarty i pozbawiony uprzedzeń, kosmopolityczny, gotowy do akceptacji istnienia poglądów odmiennych. Powinien być odwrotnością umysłu wierzącego i ateisty walczącego, które cechuje - i zarazem paradoksalnie łączy - specyficzny absolutyzm, polegający na braku dopuszczenia możliwości, że w swojej wierze - lub niewierze - mylimy się.

Od XVIII w. dogmatem nowożytnej nauki jest doświadczenie, dowód. Naukowiec może rozważać każdą koncepcję - ale przyjęcie którejkolwiek musi być poparte obiektywnym, weryfikowalnym doświadczeniem.
Przekładając to na kwestię religii, ateista pokojowy powinien zachować wstrzemięźliwość w osądach i otwartość na nowe argumenty i dowody. Idąc dalej, ateista pokojowy powinien być gotowy nawet na uznanie istnienia Boga - gdyby tylko komuś udało się to w sposób obiektywnie przekonujący wykazać. Jednocześnie powinien stale sprawdzać, weryfikować swój światopogląd, tak jak naukowiec stale weryfikuje słuszność swoich teorii. Niewątpliwie ateista pokojowy to człowiek nauki, człowiek ceniący sobie wartości nowożytnej nauki, sztuki dowodzenia i argumentacji.

Tak więc, ateizm pokojowy, bierny powinien być przede wszystkim poszukiwaniem, ważeniem argumentów, czujną obserwacją świata i stałą gotowością do reinterpretacji zaobserwowanych zjawisk, posługując się przy tym jednym, zasadniczym wymaganiem - bezwzględnym postulatem racjonalizmu, obiektywizmu i empiryzmu.

W tej swojej gotowości do ciągłej weryfikacji wyznawanych poglądów, ich sprawdzania i zderzania z obserwowanym światem, ateista bierny staje się rzeczywistą przeciwwagą dla wierzących i ateistów walczących - których cechą wspólną jest właśnie brak gotowości do odrzucenia wszelkich dogmatów i oparcia się jedynie na ciągłym badaniu, sprawdzaniu, doświadczaniu, weryfikacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz