niedziela, 19 grudnia 2010

kilka słów o słowach...

Ostatnio kilkukrotnie spotkałem się z zarzutem (w dyskusji), iż czepiam się słówek. być może, ale...
Doszedłem do wniosku, że słowa mają swoją bardzo precyzyjną wartość. są jak liczby, pod każdym z nich kryje się pojęcie. debata publiczna w Polsce uległa wypaczeniu właśnie dlatego, że zatarto, że zaciera się wszelkie granice między słowami.

 w etyce...
I tak, każdy płód staje się dzieckiem. A przecież język polski zna jeszcze słowa: zarodek, płód rozwinięty i nierozwinięty...
 w polityce...
Inny przykład: jedna z dyskutantek twierdziła, że słowa Komorowskiego "jaka wizyta, taki zamach" są tym samym co słowa rzucone przez jednego z obywateli w trakcie obchodów rocznicy grudnia'70 "oby twój samolot też spadł".
A przecież już pobieżna analiza tych wypowiedzi wskazuje, że są zupełnie różne. Wypowiedź Komorowskiego jest zaledwie komentarzem do przeszłego już wydarzenia. Nawet przyjmując optykę pisowsko-radykalną, tj. doszukując się w niej zawodu, że prezydent Kaczyński nie został zabity, jest to wypowiedź dalece niebezpośrednia, tak, że doszukiwać się tego mogą jedynie niektórzy.
Natomiast wypowiedź "Oby twój samolot spadł" jest konkretnym życzeniem, wyrażonym expressis verbise, z czasownikiem użytym w formie wyraźnie odnoszącej się do przyszłości.
Jedyne, co łączy te dwie wypowiedzi, to niedopuszczalność każdej z nich. I nic poza tym. Jedna jest subtelną ironią, a druga kolejnym już niestety symptomem zarażenia nienawiścią zwykłych ludzi.
w historii...
Kolejny zasłyszany niedawno przykład: PRL to czas sowieckiej okupacji. Teza dość popularna. Nie wchodząc w szczegóły i zawiłości historii: czy tym, którzy twierdzą, że PRL to czas sowieckiej okupacji znane są takie słowa jak: państwo podległe, wasal, państwo satelickie, terytorium zależne, kondominium, kolonia, ubezwłasnowolnienie?
Nie, takie spektrum pojęć jest zbyt trudne do przyswojenia. I dlatego właśnie dyskusja o PRL w Polsce jest tak uboga: ponieważ uczestnicy dyskusji znają tylko dwa słowa: "okupacja" i "niepodległość". Żadnych szarości, żadnych odcieni. Radykalizacja dyskusji, jej uczestników doprowadziła do kompletnego zatarcia się poszczególnych pojęć, do swoistej absolutyzacji języka i prezentowanych postaw. Tak jakby było tylko niebo i piekło, a pomiędzy nimi - pustka...

Otóż słowa mają swoją wartość, zupełnie jak liczby, tylko znacznie trudniej jest tę wartość uchwycić i prawidłowo się nią posłużyć. Co oczywiście służy wszelkiej maści manipulatorom, reinterpretatorom Historii i zapatrzonym w przeszłość politykom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz